sobota, 25 marca 2017

Dzień 18.

  W piątek byłem już tak zmęczony po pracy, w której znowu siedziałem z godzinę dłużej, że odłożyłem napisanie tej relacji o jeden dzień, bo wczoraj już mi oczy krwawiły, mimo że je zakrapiam od chyba 2 tygodni. Smogu nie ma (do tej pory na niego dość mocno reagowałem), ale coś musi być w powietrzu, bo mam zapalenie spojówek, a kurz w pracy mi też nie pomaga. Niby przychodzi tam raz na tydzień jakaś pani, która przeleci mopem podłogę, ale zaczynam odczuwać szczypanie na dłoniach, a to już znak, że stężenie kurzu przerasta mój tolerowany poziom.

  Dzień w pracy zaczął się od tego, że musiałem uzupełnić coś, czym miałem się przedtem nie przejmować, czyli statusy dnia, które czyta prezes. Oczywiście wypatrzył, że ode mnie nie dochodzą, więc były jakieś podniesione głosy wczoraj, więc dzisiaj się dowiedziałem jak to ma wyglądać i uzupełnić "wpisy" za miniony tydzień. I tutaj z pomocą przyszedł mi swój własny blog, bo szybciej mi przypomniał co robiłem, niż gdy miałbym to wygrzebać z głowy albo z GitLaba. Od tego drugiego zacząłem, ale nie potrafiłem na szybko odnaleźć potrzebnych mi informacji, więc przeskoczyłem do czytania bloga i szybciej poszło. Tego się nie spodziewałem, ale byłem zadowolony, że po raz pierwszy mi się przydał, a liczę, że jeszcze się to powtórzy, gdy będę szukał jakichś rozwiązań, które tu opisałem.
  Następnie było już jako zawsze. A w sumie to gorzej niż zawsze, bo tym razem nad analizą siedziałem z 5 h, a kodowałem pewnie przez 2 h i to przy pomocy kolegi, który znał ten projekt. Po paru godzinach analizy, zaciąłem się w jednym miejscu, więc mi podpowiedział co gdzie jest, bo pamiętał. Znowu trochę rozgrzebałem, ale okazało się, że to co na "papierze" wydaje się proste, bo tylko dodanie wyświetlania jednej linijki tekstu, od strony back-endu wymagało poważniejszych zmian. W zasadzie była to nowa funkcjonalność, bo stara, podobna wykorzystywała trochę inny mechanizm i ponoć ma być usunięta. Ja musiałem dopisać nowy end-point i minimum poprawek we front-endzie (tekst plus odpytywanie back-endu co 10 s o aktualizację stanu). Do tego chwila testu, czy działa i czy czasem event nie przenosi się w inne miejsca, bo ponoć się tak zdarza, gdy strona nie jest przeładowywana, tylko odświeżana dynamicznie. W poniedziałek dopytam, czy zostawić ten tekst jaki jest, coś ostylować, czy przekazać do dalszej pracy dla front-endu.

  Przy okazji ciekawostka, bo nie do końca byłem pewien co do pisowni jednostek miar po liczbach, gdyż najczęściej zdarzało mi się je sklejać z liczbą, ale gdy napisałem "co 10 s o" zaczęło mi to brzydko wyglądać. Brzydko, nie brzydko, ale poprawnie co można sprawdzić tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz