środa, 26 kwietnia 2017

Dzień 35. i 36.

    Po przyjściu do pracy, zajrzałem do maili i dostałem jakąś poprawkę we front-endzie. Przyjrzałem się temu i trzeba było ostylować widgety w twigu. Ostylowałem jeden i działał. Wtem nagle podchodzi PM (który mi to zadanie zlecił) i spytał co robię. Powiedziałem więc, że to co dostałem od niego, a on na to, żebym to zostawił, bo przejmie kolega. Mówię, że już zacząłem i to jest góra 15 minut roboty, ale i tak miałem zostawić i zająć się czymś nowym. Zostawiłem, ale z pół godziny zeszło.

    Nowy projekt, który dostałem jest elementem projektu, przy którym już pracowałem, tyle że połączonym biznesowo a nie kodowo, bo tam był to CRM dla tej firmy, a tutaj jest CMS i coś się ponoć nie wyświetla na stronie po edycji po stronie admina. Instalacja projektu wydawała się prosta, bo już to robiłem parę razy, więc nawet nie muszę sięgać do notatek. I wszystko byłoby dobrze, gdyby życie było proste. Dojście do tego, że nie mam nowej bazy i .htaccess blokuje mi część projektu oraz że Firefox zapamiętał sobie przekierowanie i za cholerę nie chce korzystać ze zmian, zajęło mi chyba z 1,5 h, zanim udało się ten projekt uruchomić lokalnie. Wcześniej parę razy słyszałem, że "jak coś Ci nie działa to sprawdzaj na devie albo na teście", a tym razem się okazało, że tam dawno nic nie było aktualizowane i nie mam co sprawdzać...

    Projekt w końcu uruchomiłem. Pierwsza poprawka przy której zacząłem grzebać przeszła na później, a zająłem się prostszą, czyli zmianami związanymi z zamówieniami w związku ze zbliżającą się majówka. Dostałem wskazanie na kawałek kody, gdzie było to już robione, więc po prostu musiałem dopisać swoje ify i else'y. Dopisałem, zablokowałem 1 maja w kalendarzu we froncie i byłem zadowolony. Dzień później okazało się, że miałem zaćmienie mózgu i trochę w moich ifach brakowało warunków...

   Następnym zadaniem był brak aktualizacji z CMS-a. Tutaj już nie było tak wesoło. Trochę pomógł profiler z Symfony, ale bardziej pomógł kolega, który coś już przy tym robił. W profilerze znaleźliśmy błąd walidacji formularza, więc zaczęło się szukanie co jest nie tak. Kombinacje ze zmianą assertów w encjach i wyświetlaniu odpowiednich pól trochę pomagały, ale problem i tak przeciągnął się do dnia następnego. Dzień później rozgrzebałem to dalej, pousuwałem pewne pola, które i tak się nie pojawiały we froncie i ustaliłem z architektem, że to słuszna poprawka, więc wywalamy z klasy to pole na stałe. Teraz przeklikałem edycję i wszystko się walidowało i wyświetlało jak należy.

    Wysłałem merge request do seniora, ale później się okazało, że nie zauważył i czekał aż mu powiem, że skończyłem. Z drugiej strony z PM-em mam ciągle tak, że do mnie przychodzi spytać o postępy i ciągle ma coś nowego, więc pomyślałem, że pewnie nic dla mnie nie mają, to sobie coś sam porobię. Poczytałem sobie i potestowałem jak się używa serwisu Toggl.com do mierzenia czasu pracy. Później zabrałem się za poprawki w htaccessie, przez który miałem problem z tym projektem i poprawiłem jeden warunek, żeby nie przepisywał nagłówków, jeżeli jest uruchamiany na localhoście. Następnie pomyślałem, że skoro baza w projekcie jest nieaktualna i skrypt do budowania projektu nie bardzo działa jak trzeba, to pogrzebię w tym. Zrobiłem więc nowego dumpa i musiałem przepisać kawałek skryptu build.sh, bo nie wyrabiał się z rozmiarem nowego dumpa. Wyciągnąłem aktualny konfig MySQL-a z parameters.yml i dzięki temu mogłem mieć hasła, żeby wczytywać dumpy ze skryptu bez pytania o nie, przy każdym uruchomieniu skryptu. Od teraz, w razie popsucia czegoś w bazie, wystarczy odpalić skrypt budujący i wczyta nam od nowa bazę, wykona migracje i zbuduje CMS.

    Zbierając się do domu, senior zapytał czy skończyłem, więc powiedziałem, że tak i już dawno, a w tym czasie porobiłem to i tamto. Okazało się, że miał dla mnie jakieś zadanie, tylko czekał aż powiem, że już skończyłem a nie tylko zmiana opisu w GitLabie. No ale to kwestia tego, że z każdym się inaczej pracowało, a PM mi ciągle stał nad głową. Generalnie i tak to następne zadanie jest "nieprojektowe", czyli... reinstalacja jakiegoś laptopa, żebym czasem nie zapomniał jak to cudownie pracować w supporcie. ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz